Poszłam za nim, starałam się trzymać z tyłu, jak taka "słaba i niewinna".
-Hah, frajer chyba nie przeczuł, ze posługuję się w pewien sposób telepatią i wiem, ze chce przyczynić się do kradzieży. - pomyślałam
Rozpracowałam już plan na niezłe ośmieszenie. Weszliśmy do jednego ze sklepów, drzwi były otwarte i oparte o podnóżek aby się nie przesuwały. Stanęłam pomiędzy progiem sklepu a dworem. Blushed wszedł do budynku a ja bacznie się mu przyglądałam. Dużo frajerów i pijaków gapiła się w moją stronę, ale ja na ich miejscu bym ze mną nie zadzierała bo skończyliby z poderżniętym gardłem. Uśmiechnęłam się drwiąco ilustrując w głowie potyczkę chłopaka, który już wracał z zakupami. Stał przy kasie. Kasjerka powiedziała mu cenę, a ten oznajmił, ze zapłaci jak spakuje zakupy. Gdy skończył pakowanie żywności do materiałowej torby zaczął biec w kierunku wyjścia. Gdy był prawie w progu bez wahania podłożyłam mu nogę, a ten upadł na ziemię. Zaczęłam się śmiać, ten tylko szybko wstał popatrzył na mnie nieco z powagą, wziął mnie za rękę i pociągnął. Kazał zwiewać to zwiewałam. Biegliśmy ile sił w nogach. Nagle pobiegłam w bok, znałam te miejsca. Niedaleko była moja kwatera. Biegłam przed siebie oddalając się od faceta. Blushed próbował nadążyć za mną. Zatrzymałam się i postanowiłam dalej iść powoli. Widziałam już stację.
- Co tak wyrwałaś? - powiedział nieco zdyszany gdy podbiegł do mnie
- Mieszkam tu - powiedziałam nie odrywając wzroku od stacji. - Możesz w sumie już iść - powiedziałam nieco speszona
- Już mnie wyganiasz? - zadrwił
Posmutniałam. Nie chciałam mieć styczności z żadnym chłopakiem. Po ostatnim spotkaniu z Davidem, moim byłym skończyło się na tym, ze trafiłam do szpitala bo mnie pobił. Próbowałam zgrywać twardą. Nie wiem, jakoś lepiej mi się porozumiewać z facetami jak jestem wilkiem. Może to kwestia przyzwyczajenia? A może po prostu wtedy nie widzą we mnie ładnej twarzy tylko poznają mnie od środka?
<Blushed? i co teraz zrobisz? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odciśnij łapę i pozostaw swój ślad!