23 cze 2016

Od Blusheda c.d Hetmana

Popatrzyłem jak Hetman ratuje moją ofiarę,która nawet nie okazała mu krzty wdzięczności.No cóż,nie każdy ot tak ratuje innych,ciekawe jakie korzyści materialne uzyska mój znajomy.
-Ten pierdolony dupek nie zasługuje na łaskę nikogo,ale chyba nie ratujesz go z czystej woli,co zyskasz?-Spytałem,wokół mnie zebrały się dosłownie tłumy,patrzyłem na Hetmana a Nemizis robiła się niespokojna.-Nie pozwolę na to,żeby ginęły niewinne wilki.-Rzucił krótko po czym udał się w stronę wyjścia,wadera pognała za nim.-Stary,nie wiedziałem,że upadłeś tak nisko i z honorowymi typkami się zadajesz.-Zakpił przypadkowo spotkany przeze mnie wilk.Odliczałem sekundy do momentu w którym puszczą mi nerw.Tłumy śmiały się ze mnie,a przypadkowe postacie strasznie mi dokuczali,koniec kurwa.-Urządzę wam jesień średniowiecza głupie śmiecie.-Wysyczałem przez zęby po czym rzuciłem się na pierwszego lepszego basiora.W taki oto sposób w knajpie rozpoczęła się bójka pomiędzy każdym.Rozszarpywałem kogoś w tym samym momencie zorientowałem się,że ktoś ciągnie mnie za grzywę w stronę wyjścia,był to Hetman.-Idziesz stąd.-Powiedział, a ja niemalże czołgając się po ziemi wyszedłem z knajpy,przed nią czekała Nemezis.
-O cho.era taka akcja.-Spojrzałem przez okno baru jak ciekawski szczeniak,zabłysły mi oczy,ja po prostu chciałem tam być.Wadera odepchnęła mnie kilka setnych ułamków przed tym jak okno roztrzaskała butelka wina.Po dłuższych dyskusjach ze mną dałem się przekonać do tego aby stąd pójść.-Ej,ale widzieliście jak zawiesiłem jelita jakiegoś typka na lampie?To było extra.-Wyskoczyłem z szeregu w którym szedłem przed znajomych i zacząłem im opowiadać.Zachwycałem się poprzednimi zdarzeniami.Padał deszcz,było wilgotno i ciemno,już czułem zapach deszczu,a co dopiero będzie jak skończy padać?Chciałbym umrzeć w deszczu.Coś zawyło a zza uliczki wyłoniło się pięć postawnych wilków.-A teraz moi mili włączcie tryb "ignorowanie" bo w gronie takich imbecylów nie da się inaczej funkcjonować.-Powiedziałem,Nemezis oraz Hetman rzucili mi pytające spojrzenie.-Kto to?-Spytała wadera,już chciałem tłumaczyć,ale basior z paczki mnie wyprzedził.-Ktoś kogo nie chciałabyś spotkać,kotku,szef gangu..-Chciał dokończyć lecz mu przerwałem.-Popierdolonych zjebów.-Zakpiłem,wygiąłem pysk do góry i zaśmiałem się triumfalnie.-Wiesz,że zaraz zdechniesz?-Odezwał się jeden z goryli w moją stronę.-Zostawcie tą waderę żywą,nada się do tego,do czego każda wadera się nadaje.-Oznajmił szef.Chodziło o gwałt,wtedy coś we mnie się zapaliło,chciałem aby każdy jego oddech stał się cierpieniem.Wykorzystywanie seksualnie uważałem i uważam za coś koszmarnego.Szczerze,to fakt iż w gangu gwałcili wadery pokierował mnie do opuszczenia tego syfu.-Zasrany śmieciu,nikt nie będzie nikogo posuwał.-Zacząłem walczyć z basiorem,który bardzo dobrze znał się w swoim fachu.-Obrońca praw wader się znalazł.-Wymamrotał Hadu,bo tak nazywał się mój były szef.Z całą siłą chciałem wbiec w niego,ale ten zrobił bardzo szybki unik,przez co z głośnym łoskotem załadowałem w mur.Już biegł w moją stronę,odskoczyłem w prawo,przez co poranił mi tylko kawałek szyi.-Kici kici szmato.-Wymamrotałem chwiejnie stając na czterech łapach.Hetman i Nemiezis chyba walczyli z gorylami.Nie zamierzałem ich w to mieszać,są nawet spoko.-Ej goryle,chcecie banana?-Krzyknąłem a Ci zaraz pognali w moją stronę,miałem na karku trzy wilki i Hadu,nie żyję,moja prośba o śmierć w deszczu się spełni.-A wy uciekajcie, i tak was nie lubię!-Wydarłem się w stronę wadery i basiora,którzy szybko pognali w inną uliczkę.-Którego Ci najmniej szkoda?W końcu jakąś stratę musisz mieć.-Spytałem Hadu wskazując pazurem trzy wilki.-Jedyną ofiarą tej walki będziesz ty!-W tym samym momencie basior wgryzł mi się w bok,z mojego gardła wydobyło się wycie pomieszane z płaczem i śmiechem.Zakasłałem krwią,nie daruję tego dupkom.Jedynym ratunkiem jest ucieczka.Zacząłem biec w nieznane.Po drodze wpadłem na moich znajomych.-Run-Krzyknąłem tylko żartobliwie,Ci odwrócili łby,gdy zobaczyli,że ktoś nas goni zaczęli biec.
<Nemezis?Hetman?Ależ akcja x D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij łapę i pozostaw swój ślad!