Spojrzałam na zdziczałego psa. Niepohamowana agresja, ohydny wygląd...
Spodziewałam się szybkiej walki ze zwierzętami. Tacy jak oni atakowali
bez zastanowienia machając w koło pazurami i kłapiąc zębami.
-Jeśli masz moce obszarowe, to załatwisz wszystkie. Ja mogę tylko postrzelać ostrzami, o tak.
Udrapałam się w łapę, a z niej wyleciało ostrze. Prosto na jednego z
wilków, nawet nie zdążył zareagować. Zaśmiałam się cicho, uwielbiałam
moją moc. Dzikie psy natychmiast pobiegły na nas.
Nemezis zaatakowała je dziwnym czarnym ogniem. No cóż, musiała szybko
zareagować. Przyglądałam się temu, jeden z psów, ten największy, uniknął
ataku wadery. Wbiegł za drzewo, a mi nie chciało się przedłużać tej
walki. Podbiegłam do niego i przecięłam drzewo na pół ogromnym ostrzem
wytworzonym z krwi. Pies skoczył w bok, a ja skierowałam moją broń na
niego i momentalnie zabiłam.
-Coś mało się starałaś... - Wadera powiedziała do mnie trochę zmęczona. - Ty zabiłaś 2, ja kilkunastu.
-Za to ja przywódce. Oj, przejadłam się, nie chciało mi się walczyć. -
Powiedziałam po chwili. - Przeważnie skaczę i ciskam ostrzami w
przeciwników, z pełnym brzuchem byłoby to trudne.
Podeszłam do największego z psów, chciałam się dowiedzieć, czemu był taki dziki. Obejrzałam go.
-Masz jakieś podejrzenia co do tego? - Spytałam się Nemezis?
<Nemezis? Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odciśnij łapę i pozostaw swój ślad!