28 cze 2016

Od Blusheda c.d Dessari

Stojąc tak i czekając na jakąkolwiek odpowiedź dziewczyny,przypomniało mi się o dragach.Właściwie nikt nie wiedział o tym,że biorę,ale to chyba moja sprawa.
-Albo wiesz co,masz rację,ja sobie pójdę.-Rzuciłem szybko idąc w stronę miasta.Chciałem się zamienić w wilka,lecz nie mogłem.Fakt zamiana z wilka w człowieka nie sprawia mi problemów,ale na odwrót już tak.Wygrzebałem z kieszeni pierwszy lepszy skrawek papieru i skupiłem się na poszukiwaniu dilera,takiego dupka,nie wnikajmy.Moje poszukiwania nie trwały zbyt długo,albowiem znalazłem go po jakiś pięciu minutach.Chwila czasu i proch był już w moich rękach.Szedłem ulicą gdzie narkomania to coś normalnego,właściwe wszystko co patologiczne było tam normalne.Padał deszcz.Wysypałem zawartość woreczka na kartkę,miałem już wciągać,lecz nagle ktoś na mnie wpadł.Z ziemi wstała Dessari otrzepując się przy okazji.Przygnębiony spojrzałem na proszek,który spływał wraz z deszczem do studzienki kanalizacyjnej.
-Cholera.-Wymamrotałem cicho.-Nie to,że mnie to obchodzi,ale po jaką cholerę przyszłaś na tę dzielnicę?Wiesz,że gwałty tu to coś normalnego?-Spytałem,starając się nie myśleć o nałogu.
-Myślisz,że jestem idiotką i nie umiem sobie radzić?-Zapytała rzucając mi poirytowane spojrzenie.
-Dobra weź chodź stąd.-Złapałem dziewczynę delikatnie za nadgarstek,Dessari ugięła się z bólu,puściłem.Popatrzyłem pytająco na dziewczynę.
-Skurcz.-Wyjaśniła,nie do końca byłem co do tego przekonany.-Zresztą,chyba umiem iść za kimś,nie?-Dodała po chwili patrząc się na mnie.Oczy miała zeszklone.Deszcz jeszcze mocniej zaczął padać.Teraz sobie coś uświadomiłem,ona ani razu nie zdjęła bluzy.Dobra,co ja się będę nią przejmował,chociaż z drugiej strony.Nie,no co ja odpierdalam,tryb egoista chyba się zawiesił,właściwie mi to nie przeszkadza.Odwróciłem się w stronę Dessari,aby sprawdzić czy idzie.Szła,ale jeszcze bardziej przygaszona niż przedtem.Zatrzymałem się czekając na dziewczynę.
-Lubisz deszcz?-Spytałem idąc już koło niej, nie przed nią,można powiedzieć,że brzmiałem jak normalny zrównoważony człowiek gadający o pogodzie.Spoglądałem na jej nadgarstki,wiesz dlaczego?To fajnie.Ona milczała,co mi nie pasowało,skupiłem się więc na wsłuchiwaniu w deszcz.Zmieniłem się w wilka bez słowa,po chwili dziewczyna uczyniła to samo.
-Może kogoś zabijemy?-Zaproponowałem,melancholia Dessari była wyczuwalna.
-Zabijemy?-Ze zdziwieniem popatrzyła na mnie.
-Nie no chcesz to zabijaj sama,ja sobie pójdę.-Wymamrotałem.
<Dessari? Brak weny mnie boli,wylecz. :^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij łapę i pozostaw swój ślad!